Witka
Rzeczowa spółka z Polski. Maszyny do płytek to podstawa dla glazurnika, zwłaszcza teraz, polscy klienci są nader wymagający, nieraz do przesady. A być może powinienem nabazgrać w znaczącej ilości do przesady, patrzą na płytki pod kątem grafiki komputerowej. Kiedy coś nie gra o milimetr to od razu duże halo i nie chcą płacić, tak jak gdyby zależało od tego ich byt i zdrowie. To nienormalne, ale cóż z interesantami się nie debatuje, bo klient nasz pan. Jak glazurnik ma do położenia nieco drogiej terakoty, to znacząca sprawa, aby było całość prosto pocięte. Chińskie tanie maszynki do płytek w większości tną po łuku, i istnieje jeszcze problem z odległością kółka przy cięciu od płytki. Nie ulega wątpliwości gdy się rurki ugną to energia docisku jest mniejsza i nóż się ślizga i nie tnie. Pomimo tego, ponowna sprawa to Chinole jak opychają kółko o numerze 16 mm to takie kółko w żadnym razie nie ma całkowitego wymiaru. Może trzymać 15mm z hakiem, i już brakuje 1 mm. Walmer sprzedaje kółko do maszynki glazurniczej 16 mm i one mają 16 mm pasują do maszynek MGŁ, MGŁN i MG. Nie mówiąc o tym w maszynkach MGŁR gdzie wolno montować noże 8 mm, 10 mm i 12 mm, mamy możliwość regulacji wysokości noża, tak jak przystało na profesjonalne maszynki do płytek. Tu nie odstają od takich marek jak Rubi czy Kaufmann Topline ( topline 630, topline 720, topline 920, topline 1250) Kolejna kwestia to prowadnice i uchylne gumowane podstawy, ogół jak przystoi, a i jeszcze te wzmocnienia u dołu linią przecinania, tak jak w profesjonalnych to twardy kształtownik, a nie fuszerka wytłoczenie z blachy. Prowadnice w droższych modelach, (ale nie drogich) są na łożyskach, podstawy z grubej blachy metalowej, nawiasem mówiąc czuć to przy ciężkości maszynek, są ciężkie jak cholera. Takie polskie gniotsa nie łamiotsa. Większość rodaków biada na recesję, niemniej jednak jak ten kryzys ( fałszywy, ale to temat na wiele godzin ) pokonać w kraju jak nie popieramy swojskich spółek? Ociupinę patriotyzmu rodacy. Termin dobre…bo…z.ukochanej-polski działa jak coś jest w rzeczy samej dobre, a maszynki do płytek Walmer są takie.
0 Komentarze
Kłaniam się
Tak se oglądałem te oryginalne szlifierki Boscha i modyfikacyj w sumie nie jest wiele. To, co rzuca się w oczy to nowatorskie rozwiązanie przycisku do klinowania tarczy, uprzednio wykonywali takie okrągłe z lekko odstającą jedną połówką. Teraz są płaskie i ładnie się chowają. W sumie to wcale nie mieliśmy reklamacji na uszkodzenie takiego guzika. Ale prawdopodobnie Bosch miał i z tego powodu zmienili. Innowacyjne szlifierki kątowe wymienią typy klasy od 800 watów do 1400 watów. Dowolny z dziewięciu typów ma 100 W mocy więcej niż adekwatny poprzednik i jest wyposażony w szczotki węglowe gwarantujące o 25% dłuższą żywotność w porównaniu do konkurencyjnych modeli. Wysokie tempo pracy i największa żywotność wśród sprzętów tej klasy zostały potwierdzone w niezależnych pomiarach przeprowadzonych przez znaną niemiecką organizację SLG Prüf- und Zertifizierungs GmbH. Dodatkowo, duży przycisk blokady wrzeciona i beznarzędziowa regulacja osłony tarczy zapewniają bardziej komfortową obsługę. Nowe rozwiązania techniczne wykorzystane w szlifierkach kątowych przekładają się na bezpośrednie korzyści dla odbiorców: dłuższa żywotność szczotek węglowych obniża częstość i wydatki operacji serwisowych, natomiast różnorodny pakiet zabezpieczeń daje odbiorcom pełne przekonanie, że narzędzie spełnia coraz wyższe wymagania w aspekcie bezpieczeństwa i higieny pracy. Stosowanie oryginalnego sprawdzonego osprzętu Bosch umożliwia osiągnąć najlepsze wyniki w ciągu używania elektronarzędzi w pracy: cięcia kątowników i profili stalowych, rur i prętów, blach i płyt stalowych, usuwania kanałów wlewowych z odlewów z stopów kolorowych, wygładzania spawów oraz nierówności z krawędzi i kształtek. Polerowania i satynowania powierzchni wykonanych z stali nierdzewnej i kwasoodpornej ( do tego służy specjalnie zaprojektowana szlifierka Bosch GWS INOX 125, ale po 2 latach sprzedzazy nie mogę jej z czystym sumieniem polecić za dużo reklamacji. Znaczniej lepiej sprawdza się model szlifierka GWS 1400 z tarczą 125 o mocy 1400 W . Czyszczenia z rdzy i innych zanieczyszczeń. W dodatku, szlifierkami kątowymi Bosch można także nacinać beton i inne materiały ceramiczne, ale stosować trzeba tarcze diamentowe, można również szlifować beton ( specjalne tarcze do szlifowania betonu). Jeżeli zastosujemy przystawkę na rzep plus papiery ścierne to będzie można usuwać starą farbę z powierzchni drewnianych. Nowości w sklepie Dom Techniczny Wieluń.
Poszerzyłem nasz asortyment o latarki MacTronic. Latarki są pogrupowane w pare katalogów. Największy to latarki czołowe i tu w ofercie są tanie latareczki do 40 złotych np. latarka czołowa żółta 8 LED L-HL-911 Firma MacTronic wprowadziła również na rynek nowe latarki taktyczne seria M-FORCE. Dostępne są 3 wersje, MX-T155 na baterie AA, MX-T160 na baterie CR123, i wersja MX-T250na 2 baterie CR123. Latarka taktyczna z włącznikiem żelowym M-Force MX-T160. Symbol 160 zdradza ilość lumenów. Latarka zapakowana jest w ładnym pudełku. Dołożony uchwyt do szyny Picatinny wytworzony jest z lotniczego aluminium. Latarkę dokręca się na 2 śrubki imbusowe - śrubokręt imbus jest dołączony do zestawu. Latarka wygląda solidnie, nie ma zoomu i jeden tryb pracy 100%, tylny wyłącznik jest 2 zakresowy, można włączyć na stałe albo jak trzymamy lekko przyciśnięty włącznik. Z kolei wyłącznik żelowy ma jeden tryb pracy. Nasadzona klapka na soczewkę trzyma się solidnie, podobnie wymienne filtry. Na wyposażeniu są: czerwony, ciemny niebieski i zielony. Klasa IPx4 sugeruje pełną pyłoszczelność a wodoodporność klasy 4 oznacza, że wytrzyma krople wody lecące pod dowolnym kątem, np. wiatr z deszczem. Zasilanie bateria CR123. Oprócz latarek taktycznych MacTronic produkuje jeszcze, jak napisałem uprzednio latarki czołowe. Na uwagę zasługuje latarka Nomad i latarki z Seri L HMS i L MX należąca do linii M-Force. Ta pierwsza zasilana trzema bateriami AAA, dysponuje w pełni wodoszczelną obudowę i moc 160 lumenów. Daje jej to wyraźny zasięg do 90 metrów. Latarka Nomad ma 3 poziomy jasności, 2 dodatkowe filtry i diodowe światło czerwone z możliwością nadawania sygnału SOS. Inną nowością są ściernice trzpieniowe ceramiczne. Wprowadziliśmy nowy wymiar średnica 20mm, długość 25mm, oparty o ziarno z węglika krzemu. Trzy latarki Mactronic, MX-T160, Defender i Thunder.
Dzień dobry Nie będzie to pełna recenzja lub porównanie wszelkich cech latarek, tylko zwięzły opis najważniejszych, z mojego punktu widzenia zalet trzech modeli latarek taktycznych Mactronic. Pierwsza z nich dość popularna, głównie ze względu na cenę i dodatkowe wyposażenie, to latarka M-force MX-T160. Niebywałą zaletą tego wzoru jest cena, poniżej 200 zł. Za taką kwotę otrzymujemy zestaw: latarka, wyłącznik żelowy, filtry lub dyfuzoryw kilku kolorach i montaż na broń w standardzie Picatinny. Latarka jest dedykowana do wiatrówek lub replik ASG. Zasilanie to jedna bateria lub akumulatorek CR 123, ja używam akumulatorka o pojemności około 800mAh i starcza na 4-5 godzin. Latarka M-Force MX-T160 ma diodę CREE XP-E o mocy 160 lumenów, w praktyce pozwala na dobre oświetlenie celu na dystansie do 20 metrów. Naturalnie zasięg skuteczny jest znacznie większy, bo grubo ponad 150 metrów. Drugi model jest bardziej zaawansowany, przede wszystkim jest dedykowany do broni palnej i co za tym idzie ma wysoką odporność na wstrząsy. Mam na myśli latarkę Defender . Pierwsze wrażenie, kiedy ją włączyłem to niezmiernie duża moc w stosunku do wymiarów. Latarka Defender ma diodę CREE XM-L U2 o mocy 720 lumenów, nie mam możliwości testu, ale wydaje się, że ta liczba nie jest przesadzona. Latarka w zupełności poradzi sobie w dowolnym budynku, umożliwia na dobre oświetlenie celu na odległościach do 50 metrów. Zasięgu maksymalnego nie testowałem, ale myślę, że 200 metrów nie będzie dla niej problemem. Zasilanie to 2 baterie lub akumulatorki CR123, lub ogniwo dostarczane przez firmę Mactronic. Na rynku są także akumulatorki stanowiące ekwiwalent 2 sztuk CR123. Nie sprawdzałem tego rozwiązania, ale na dniach kupię 2 sztuki wraz z ładowarką, to będę coś więcej o tym wiedział. Tryb 100% jest strasznie energożerny, wystarcza na niecałe 1,5 godziny. Jak spadnie moc baterii to latarka przerzuca się samoczynnie w niższy tryb. Latarka dostarczana jest bez dodatkowego wyposażenia, a ma go całkiem sporo. Trzy rodzaje wyłączników żelowych, jeden wyłącznik PRO Cap, filtry IR do podświetlania noktowizji i kolorowe. Do tego 2 rodzaje mocowań na broń Picatinny i na lufę. Osprzęt nie jest tani i trochę z zazdrością patrzałem na pierwsze promocyjne pakiety sprzedawane przez Mactronic, gdzie w małym Cargo był ślicznie poukładany dodatkowy osprzęt. https://domtechniczny24.pl/latarki-taktyczne.html Ostatnia latarka to zupełna nowość, moc 1020 lumenów, lekka, ale niezmiernie solidna konstrukcja oto latarka Thunder XTR. Zastosowana dioda CREE XM-L2 pozwala na oświetlenie celu do 300 metrów. Miałem okazję na wieczornym marszu doświadczyć jej moc, powiem krótko: odczucie było takie jak bym włączył długie w samochodzie. Nie mam pojęcia, bo do tej pory nie sprawdzałem ile może świecić w trybie 100% na akumulatorach, ale podejrzewam, że nie dłużej niż 1 godzina. I rzecz jasna na akumulatorach 18650 o pojemności od 3000-3600mAh. Latarka Thunder jest sprzedawana w jednej wersji, bez dodatkowego wyposażenia. W zestawie otrzymujemy latarkę, pokrowiec, adapter do baterii i 2 baterie CR123. Zapomniałem mamy jeszcze w zestawie dyfuzor, bardzo prosty z elastycznej gumy plus dwa szkiełka mleczne i bezbarwne. Fajnym rozwiązaniem jest metoda zmiany trybu pracy. Wystarczy przekręcić w prawo i lewo głowicę o 45 stopni i zmieniamy tryb na 100%, 25% i 2%. Nie zdołałem włączyć stroboskopu, ale nie czytałem instrukcji, więc nie ma się co dziwić. Akcesoria dodatkowe to montaż na broń, taki sam jak do Defendera, wyłącznik żelowy i akumulatorki 18650 z ładowarkami. To tyle pozdrawiam Rafał Czołem
Dziś o kostce do czyszczenia papieru ściernego, inaczej jak wyczyścić pas bezkońcowy. Bardzo często zdarza się w czasie szlifowania taśmą bezkońcową, że papier się zapycha. I nie ma tu znaczenia czy używamy szlifierki taśmowej ręcznej, popularnie zwanej czołgiem, czy szlifierki stacjonarnej. Długość taśmy nie ma tu znaczenia. W ciągu szlifowania drewna, w szczególności tego z żywicą, czyli iglastego. Zalepiają się wtedy przestrzenie między ziarnami. Tworzy się taki spisek :) żywicy i pyłu, który nagrzewa ziarna, przez co stają się bardziej podatne na stępienie. Na dodatek w dużej mierze spada wydajność szlifowania. W przypadku obrabiania stali skorodowanej, elementów stalowych z powierzchnią lakierniczą lub mokrych, czy wilgotnych detali, sytuacja jest analogiczna. Brud, olej, farba, woda miesza się z opiłkami metalu i zatyka płótno. o art ściernych można poczytać na stronie http://wiertlogres.pl/index.php/artykuly-scierne Taśma bezkońcowa przestaje brać i prędko się nagrzewa. W przypadku obróbki metali taśmą bezkońcową do tego nagrzewa się materiał a to może być bardzo niekorzystne. W takim wypadku z reguły taśma bezkońcowa nadaje się jedynie do wymiany lub jeżeli ziarna nie zostały stępione można użyć kostki do czyszczenia papieru ściernego. Jest to kawał miękkiego tworzywa, który naciskamy na pas bezkońcowy i powstaje nam taki glut, który zbiera brudy. Efekt jest więcej niż zadowalający. Kostkę można przechowywać zamkniętą szczelnie w worku, wtedy nie stwardnieje. Jak będzie twarda to niedużo starci z swoich właściwości. Ja mam ją już około 1 roku i w dalszym ciągu super działa. Pasty polerskie i ścierne woskowe są produkowane w formie kostek o różnych kształtach. Polerowanie odbywa się na szlifierkach stołowych lub polerkach, na które zamontowano krążki z filcu technicznego. Pasta pod wpływem tarcia rozpuszcza się i powleka filc. Po wypolerowaniu powierzchnia jest pokryta delikatną warstwą wosku i tłuszczu, jeśli chcemy nałożyć powłoki ochronne trzeba będzie powierzchnię przemyć acetonem.
Pasty polerskie i ścierne służą do obróbki wykańczającej powierzchni metalowych, mineralnych , bursztynu i innych na różne stopnie połysku. Zależnie od klasy zastosowanego ziarna dzielimy je na wstępne, ścierne do obróbki zgrubnej i wykańczające polerskie dające wysoki połysk lub nawet lustrzane. informacje z bloga skleptechnika-blog Najbardziej popularna to zielona pasta polerska na bazie polerskiego tlenku chromu. Poleruje na wysoki połysk w użyciu jest wszechstronna do: miedzi i jego stopów w tym mosiądzu i brązu, do stali węglowej, do stali narzędziowych i stopowych w tym stali inox. Następnie błękitna, do ostrzejszego polerowania uniwersalna stali, mosiądzu i brązu, i stali inox, niklu i srebra. Biała pasta polerska PP-10 do wstępnego polerowania stali i metali nieżelaznych w tym kątowników aluminiowych. Biało - kremowa PP-50 bardzo sucha pasta do polerowania dekoracyjnego, zapewne najbardziej uniwersalna do twardych tworzyw sztucznych, bursztynu, metali nieżelaznych takich jak: felg aluminiowych, miedzi jego stopy, stal kwasoodporna, stale węglowe. Dzień dobry teraz sprawa z korzeniami w czasach komuny. Nie każdy czytający będzie pamiętać, co to.
Udało mi się w końcu pociąć stary, zardzewiały nasz komin. Rodzice wiele lat temu wybudowali szklarnię, taki za komuny był przykaz: na terenie rolniczym nie można było postawić jedynie domu z trawniczkiem i kwiatami. Należało postawić jeszcze jakiś obiekt gospodarczy powiązany z rolnictwem czy ogrodnictwem. Miał to być ewidentnie budynek nie folia na pomidory. I tak zaczęła się batalia moich rodziców z ogrodnictwem. Zbudowali szklarnię, kotłownię i wiadomo jak kotłownia to komin. Obecnie to jak coś wznosimy to najpierw jest projekt, pozwolenie i tak dalej a później kasa i materiały. Za komuny i tu trochę historii dzieci moje nie było takiego schematu. Komin w planach miał być murowany, ale tata nie dostał przydziału cegły, ta co była starczyła ledwie na dom. Ale kombinowanie to podstawa, więc jak zaczęli budować ciepłociąg w naszej okolicy to załatwiło się trochę rur średnicy 400 mm. Stalowych oczywiście, po dospawaniu kołnierzy można było ustawić komin. Odcinki przykręcone zostały śrubami. I tak komin stał sobie i korodował przez wiele lat. Ale wszystko się kiedyś kończy. Rdza zżarła spód tak, że nie było już w kilku miejscach w ogóle stali. Trzeba było, więc komin rozebrać, bo bałem się że jak mocniej zawieje to runie. Rozebrać chciałem chociaż do połowy, bo mam dołączone moje palenisko do niego. Podjechał dźwig, przecięliśmy szlifierką kątową śruby i komin poległ na ziemi. Dwa odcinki po 2,5 metra, grubość przeróżnie, od około 15 milimetrów do 10 mm. Choć w niektórych miejscach było 10 mm stali i z 10 -15 mm rdzy. To dawało razem ponad 20mm. Plazma 60HF ma rożne bajery i podaną maksymalną grubość cięcia 20 mm. I jest to parametr jak najbardziej prawidłowy, można nią ciąć takie grubości. Ale jak się przekonałem przy maksymalnym amperażu potrafi się nagrzać i wyłączyć. Z tego powodu powinno się ją trzymać nie na słońcu tylko nieco w cieniu i zagwarantować dobre chłodzenie. Po co ma słoneczko dodatkowo podgrzewać, przecinarka plazmowa nie plażowicz na plaży. Część z komina postanowiłem wykorzystać pod kowadło i młot resorowy. Ale trzeba to wszystko pociąć, więc zebrałem się pewnego przepięknego dnia, a słonko wtedy jeszcze tak ślicznie świeciło. Ubrałem ciuchy robocze, maska przeciw pyłowa na twarz ( bo mam alergię) i do roboty. Na początku chciałem ciąć szlifierką kątową, ale taka ciężka rura leżąca na ziemi sprawiłaby mi kłopot. Na pewno prędzej czy później tarcza do cięcia by się zakleszczyła. Rura waży masę i to był dylemat. Więc pozostała mi przecinarka plazmowa. Moją plazmówkę mam od 2 lat i choć sporo mnie kosztowała to nie używałem jej za często. Raz wyciąłem z nierdzewki krążki do grilla innym razem podcinałem regały. Aby przecinarka plazmowa odpowiednio działała trzeba dostarczyć jej sprężone powietrze i to dużo powietrza, bo jak będzie za mało lub nie będzie odpowiedniego ciśnienia to zaraz dysza się przepali i nie pomoże preparat antyodpryskowy ani nic innego. Ja podaję powietrze wężem 12 mm, nie dławi on tak jak na przykład spiralne. Całość przed cięciem wyglądała tak: Kredą zaznaczyłem miejsce cięcia, punkt styku masy musiałem dokładnie przeszlifować tarczą listkową, bo było masę rdzy. Trochę się obawiałem czy plazma nie będzie szwankować ze względu na rdzę, w poniektórych miejscach były nawet skorupy do 10 mm!! Ale Telwin Plasma 60HF dał sobie radę w niecałe 25 minut pociąłem wszystko. Cięcia nie były za równe, jeżeli się tnie z ręki na powierzchni takiej jak rura a do tego grubości są różne to nie ma się czego spodziewać. Wyszło jak wyszło jestem zadowolony. Dysza do plazmy się nie zabrudziła, bo co jakiś czas psikałem sprayem przeciw odpryskom Spawmix. I nawet jak się coś przykleiło do dyszy to szczotką mosiężną wszystko wytarłem do czysta. Pocięte elementy leżą sobie i czekają na wykorzystanie: Część przyspawam do starego komina, z 2 odcinków zrobię postumenty napełnione betonem pod kowadło i młot resorowy. Na złom nie wywiozę trochę szkoda mi a może się na coś przyda. |
AuthorWitam na moim blogu. Archives
Lipiec 2021
Categories
Wszystkie
|